LublinPGEFunFloorLubelskieORLEN SUPERLIGA

Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

KONTRAST

żółto-czarna wersja

czarno-żółta wersja

biało-czarna wersja

tryb normalny

Aktualności

Bolesna lekcja od wicemistrzyń

news-big

 

Wicemistrz kontra mistrz Polski. W normalnych okolicznościach byłby to niewątpliwy hit drugiej kolejki trzeciej rundy rozgrywek PGNiG Superligi kobiet. Pogoń Baltica Szczecin przed meczem zajmowała jednak dopiero piątą lokatę w tabeli z dużą stratą punktową do czwartego Metraco Zagłębia. Dla zawodniczek z portowego miasta spotkanie z MKS Selgros Lublin było praktycznie ostatnią szansą na rozpoczęcie ataku na pozycje medalowe.

Co więcej, niekorzystna decyzja o prywatnym operatorze nowoczesnej Areny Szczecin sprawia, że wicemistrzynie kraju swe ligowe potyczki rozgrywają w wysłużonym i nieadekwatnym do rangi zawodów obiekcie przy ul. Twardowskiego. Nie mieliśmy zatem otoczki godnej dwóch najlepszych ekip poprzedniego sezonu, których rywalizacja o złoty medal była tak pasjonująca.

Najważniejszą informacją z lubelskiego obozu był powrót do składu rekonwalescentek: Agnieszki Kowalskiej oraz Iwony Niedźwiedź. Pogoń natomiast przystąpiła do sobotniej konfrontacji z dwoma nowymi bramkarkami – Martą Wawrzynkowską i Natalią Krupą, dobrze znanymi polskim kibicom. Między słupkami stanęła jednak Adrianna Płaczek, udowodniając po raz kolejny reprezentacyjną formę.

Pierwszą siódemkę mistrza kraju utworzyły Weronika Gawlik, Dagmara Nocuń, Małgorzata Rola, Jaoanna Drabik, Marta Gęga, Iwona Niedźwiedź i Katarzyna Kozimur. Inauguracyjny atak MKS był skuteczny, choć mogło nie być trafienia Niedźwiedź, gdyby nie szczęśliwy rykoszet. Pod koniec czwartej minuty lublinianki prowadziły już 3:1, bo ładne gole zanotowały Kozimur i Nocuń. Za postawę w obronie warto było pochwalić nie tylko Edytę Charzyńską, ale cały nasz blok defensywny. Nawet przy grze w przewadze liczebnej gospodynie nie zaskoczyły Gawlik, która kapitalnie zablokowała przerzutkę Patrycji Królikowskiej. W rewanżu Ivana Bożović pewnie wykonała rzut karny i oto w ósmej minucie było już 4:1. – „Płaczkowa” sama nie wygra meczu – komentowali kibice, bo bramkarka Pogoni i tak była najlepszą postacią tego pierwszego fragmentu zawodów w ekipie gospodyń. Przy stanie 5:1 o czas poprosił trener Adrian Struzik. Reprymenda pomogła, bo dwie bramki Moniki Koprowskiej oznaczały odrobienie połowy strat.

Trzeba jednak zauważyć, że znacznie pogorszyła się gra w ataku przyjezdnych. Na domiar złego pod koniec pierwszego kwadransa już drugą karę zobaczyła Iwona Niedźwiedź. Za sprawą Królikowskiej Pogoń szybko zdobyła trafienie kontaktowe, a gdy Daria Zawistowska rzuciła prawie do pustej bramki, zrobił się zasłużony remis. W 17.minucie szczecinianki po raz pierwszy wyszły na +1. Niedługo potem wyrównała Niedźwiedź, wykluczając jeszcze faulującą Aleksandrę Zimny. Żałować należało wielu nerwowych rozegrań, tak jak bomby Bożović na opuszczoną bramkę. Czarnogórka zresztą ustępowała na parkiecie innej Bałkance Valentinie Blażević, która w 21.minucie trafiła na 8:6 dla miejscowych. Złe rozegranie kolejnego ataku MKS skutkowało bezbłędną kontrą aktywnej Zawistowskiej. Miejscowe były już na +3. Obie drużyny grały seriami, falami, zrywami (niepotrzebne skreślić), nic więc dziwnego, że w 25.minucie po filmowym lobie Nocuń zrobiło się 9:9, a trzy minuty później Pogoń prowadziłaby znów trzema oczkami, gdyby nie Gawlik, która obroniła karnego Blażević. Niestety, Brazylijka Moniky Bancilon trafiła po chwili po raz drugi, wykorzystując swą wielką siłę fizyczną, zatem na przerwę w znacznie lepszych nastrojach zeszły wicemistrzynie.

Drugą połowę od piłki zaczęły gospodynie. Zaczęły bardzo dobrze, bo Bancilon nie dość, że rzuciła na 13:9, zanotowała po chwili przechwyt w obronie. Tymczasem rzut w sytuacji sam na sam Agnieszki Kowalskiej po koźle wylądował nad bramką Płaczek. W 33.minucie zrobiło się już 15:9, jako że Brazylijka grała jak w transie, a nasza obrona nie miała pomysłu na przeciwstawienie się największej broni rywalek. Przy stanie 16:12 o czas poprosił sztab gospodyń, jako że dwa trafienia z rzędu przyjezdnych mogły być pierwszym powodem do niepokoju. A te dwa trafienia to gol z karnego Gęgi i piękna wkrętka z małego kąta Kowalskiej. Szkoda efektownej akcji Marta i jej rzutu, który obił słupek od niewłaściwej strony. Wydawało się, że gospodynie mają ten mecz po kontrolą. W 40.minucie najlepsza na parkiecie Płaczek rzutem przez całe boisko trafiła na 18:12! W rewanżu dwa rzuty wprowadzonej po raz pierwszy Aleksandry Rosiak nie znalazły drogi do siatki.

Pogoń była zatem na jak najlepszej drodze do odniesienia cennego zwycięstwa. Patrząc na swobodę, z jaką grały obie skrzydłowe Szczecina, aż trudno było nie zadać pytania, dlaczego Królikowska i Zawistowska nie potrafią się przebić na poziomie reprezentacyjnym. Na kwadrans przed końcem miejscowe miały bezpieczną, sześciobramkową przewagę, ale przede wszystkim emanowała z nich pewność siebie. Cechę tę jakby straciła mistrzowska ekipa z Lublina, która w walce o dwudziesty złoty medal zaczyna być zależna od innych zespołów.

Gdy w 48.minucie Kowalska z powietrza trafiła na 21:17, a miejscowe występowały wtedy bez delikatnie kontuzjowanej Bancilon, pojawiło się malutkie światełko w tunelu. Akcja przyjezdnych 7 na 5 przy stanie 22:17 zakończona słabym rzutem zza obrońcy Aleksandry Rosiak mogła już odebrać wszelkie złudzenia, że dojdzie do powtórki z czwartego spotkania finałowego z maja ubiegłego roku. Tymczasem na samym początku 54.minuty po trafieniu Aleksandry Uzar było już tylko 22:19 dla gospodyń. Chwilę po czasie wziętym przez sztab Pogoni, Moniky Bancilon przebiła ręce zasłoniętej Gawlik. Były kolejne szanse na powrót do gry o co najmniej remis. Niestety, Pogoń, z bardzo dobrze dysponowaną na środku defensywy Brazylijką i znakomitą Płaczek między słupkami, nie dała sobie odebrać cennych dwóch punktów.

Ze Szczecina Michał Pomorski

Pogoń Baltica Szczecin – MKS Selgros Lublin 25:21 (12:9)
Pogoń: Płaczek 1, Krupa – Bancilon 6, Królikowska 6, Zawistowska 6, Blażević 4, Koprowska 2, Jaszczuk, Kochaniak, Zimny, Szczecina
MKS Selgros: Gawlik – Niedźwiedź 4, Rola 3, Rosiak 3, Nocuń 2, Kowalska 2, Gęga 2, Kozimur 1, Bożović 1, Uzar 1, Charzyńska 1, Skrzyniarz 1, Matuszczyk, Drabik
Sędziowali: Damian Demczuk i Tomasz Rosik (Lubin)

Powrót do aktualności