Aktualności
Cenna wygrana w Koszalinie!
Bez Alesii Mihdaliovej, ale za to z Małgorzatą Majerek i Agnieszką Kocelą w składzie udały się nasze zawodniczki na ostatni wyjazdowy mecz fazy zasadniczej. ENERGA AZS szczególnie po środowej wygranej z Vistalem liczyła na pierwsze, historyczne zwycięstwo z MKS-em Selgros. Na nasze szczęście wspaniała seria w Koszalinie nie została przerwana. MKS Selgros wygrał po ciężkiej walce 31:27 (14:12)
Pierwsza połowa miała dwa całkowicie różne oblicza. Rozpoczęło się od znacznie lepszej postawy gospodyń, w czym duża zasługa tak bramkarki Izabeli Czarnej, jak i bardzo nieskutecznej gry naszej drużyny.
Koszalinianki dobrze dowodzone przez środkową Joannę Chmiel, z efektownie grającą jak zwykle kołową Sylwią Matuszczyk i jej imienniczką Lisewską w roli głównej egzekutorki po 9.minutach prowadziły już 6:2. O czas natychmiast poprosiła Sabina Włodek, ale jeszcze długo nie mogliśmy się doczekać na dwa trafienia z rzędu mistrzyń Polski. Zmiany w składzie naszej drużyny zaczęły jednak powoli przynosić efekt. Marta Gęga nie tylko celniej rzucała od Aliny Wojtas, ale raz po raz popisywała się świetnymi podaniami. Różnicę stworzyła też Kamila Skrzyniarz, która w kilka minut zanotowała 2 gole i asystę. Nic więc dziwnego, że od stanu 10:7 dla Energi nasze dziewczyny doprowadziły do remisu 10:10 (23’), a w 27.minucie za sprawą innej rezerwowej Karoliny Konsur wyszły po raz pierwszy na +1 (11:12). To nie koniec dobrych wieści, bo po wspomnianym trafieniu popularnej „Konsi” wynik podwyższyły jeszcze Valentina Nestsiaruk oraz Joanna Drabik. Lublinianki dobrze wykorzystywały okres gry w przewadze po karze dla Serbki Sary Garovic. Przed zmianą stron wynik wypolerowała jeszcze Matuszczyk, ale przewaga dwóch oczek naszej drużyny w momencie zejścia do szatni była niezłym prognostykiem przed drugą odsłoną sportowego widowiska.
A druga połowa zaczęła się prawie identycznie jak pierwsza – znów bramkę zaczarowała Czarna, która w 6 minut odbiła 3 rzuty Skrzyniarz i 2 Majerek. Nasze dziewczyny choć prowadziły 15:12 po trafieniu Drabik, nadziały się na kilka kontrataków i w 34.minucie po golu prawoskrzydłowej Doroty Błaszczyk zanotowano remis 16:16. Tak jak MKS Selgros pudłował nawet w sytuacjach sam na sam, tak Energa nie imponowała w rzutach karnych. Wynik cały czas oscylował więc w granicach remisu lub minimalnej przewagi przyjezdnych. Motorem napędowym naszej drużyny była Marta Gęga, bezcenna nie tylko przy rzutach wolnych. W trzecim kwadransie dwukrotnie nie udało nam się odskoczyć na +3 mimo znakomitych okazji bramkowych. Gwoli prawdy kapitan Majerek rzuciła w 57’minucie skutecznie na 25:28, ale jej prawidłowego gola nie zaliczyli sędziowie, nie widząc, że piłka po odbiciu się od jednego ze słupków przekroczyła linię bramkową. Nasze panie nie podłamały się pomyłką arbitrów – najpierw Kamila Skrzyniarz, a potem najlepsza na parkiecie Gęga pozbawiły nadziei miejscowe. Marcie dodatkowe brawa należą się za sposób sfinalizowania kontry efektowną wkrętką.
Już w najbliższą środę, 26 lutego podejmiemy w hali Globus SPR Olkusz (początek meczu o 17.00), które ostatnio pokonało Olimpię-Beskid Nowy Sącz i ma realne szanse na utrzymanie się w PGNiG Superlidze. Serdecznie zapraszamy na to spotkanie.
ENERGA AZS – MKS SELGROS Lublin 27:31 (12:14)
Energa: Czarna, Borkowska – Lisewska 7 (3/3), Błaszczyk 5, Matuszczyk 5, Odrowska 4 (1/3), Kobyłecka 2, Winter 2, Muchocka 1, Chmiel 1, Bilenia (0/1), Garovic, Nowicka
MKS Selgros: Gawlik, Dzhukeva – Gęga 7 (1/1), Skrzyniarz 6, Drabik 5, Nestsiaruk 3, Wojdat 3, Rola 2, Majerek 2, Małek 2, Konsur 1, Wojtas
Sędziowali: Damian Godzina i Łukasz Kamrowski
Kary: Energa – 8 minut, MKS Selgros – 8 minut, w tym czerwona kartka z gradacji kar dla D.Małek (48’)