LublinPGEFunFloorLubelskieORLEN SUPERLIGA

Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

KONTRAST

żółto-czarna wersja

czarno-żółta wersja

biało-czarna wersja

tryb normalny

Aktualności

Mamy to! Półfinał jest nasz!!!

news-big

 

Mamy to! Półfinał EHF Challenge Cup jest nasz! Po dramatycznym drugim meczu z Rincon Malaga, szczypiornistki MKS Perły Lublin wyszarpały rywalkom awans i wracają do Lublina w fantastycznych nastrojach.

Po sobotnim, dość spokojnym i mało problematycznym dniu wróciliśmy do hiszpańskiej maniany. Po przyjeździe na Pabellon El Limon w miejscowości Alhaurin de la Torre okazało się, że na obiekcie jest awaria wodociągów, a przecież tuż po spotkaniu dziewczyny miały wziąć prysznic i ruszyć na lotnisko. Awarię dość szybko usunięto, jednak to nie koniec żałosnej listy zaniedbań organizatorów. Podobnie jak w piątek delegat z Malty był gotowy opóźnić rozpoczęcie meczu, bo znów nie była gotowa na czas połowa boiska, na której rozgrzewał się nasz zespół. Jeszcze na 38 minut przed pierwszym gwizdkiem opuszczona była kotara, do której mocowano flagi, mniej więcej na 15 metrze od lubelskiej bramki. Jeśli do tego momentu ktoś miał wątpliwości, czy Polki są już dostatecznie wkurzone, niech spojrzy na reakcje samych zawodniczek na tę przeszkodę terenową (film jest na naszym koncie Twitter pod TYM LINKIEM).

Najważniejszy był powrót do sprawności Kingi Achruk, której występ do niedzielnego poranka stał pod znakiem zapytania. Tylko determinacja samej zawodniczki i ciężka praca obu klubowych fizjoterapeutów przyniosła pożądany efekt i nasza rozgrywająca mogła pomóc drużynie w obronie.

Zaczęliśmy w tym samym wyjściowym składzie, co w piątek. Pierwsza akcja miejscowych przyniosła powodzenie, bo trafiła Brazylijka Gabriela Pessoa. MKS odpowiedział skutecznie przy trzecim ataku, gdy na 1:1 wyrównała Joanna Drabik. Dobrze, że w okresie gry w osłabieniu kapitan Weronika Gawlik świetnie odbiła rzut prawoskrzydłowej Calzado. Ten fragment zremisowaliśmy 1:1. Przy stanie 3:2 dla Malagi karnego nie wykorzystała Małgorzata Rola, ale momentalnie się zrehabilitowała, rzucając pod nogami Fernandez z prawego skrzydła. Szkoda dwóch świetnych szans wspomnianej już Drabik, znów bramkarka rywalek chciała pokazać swoją klasę, choć za drugim razem to nasza kołowa trafiła w spojenie. Jeszcze w pierwszym kwadransie na parkiecie pojawiła się Sylwia Matuszczyk. Przy grze na dwie obrotowe Gosia Rola rzuciła na 6:5 dla Lublina.

Była 14. minuta rywalizacji. Już wtedy obserwowaliśmy nerwy obu stron, kroki, faule w ataku, czyli wszystko to, co charakteryzuje starcia o dużą stawkę. W drugi kwadrans weszliśmy golem Dagmary Nocuń na 7:6. Niedługo potem do naszej bramki weszła Gabrijela Bešen. Cieszyła dobra dyspozycja Marty Gęgi, a w 22 minucie na +2 wyprowadziła MKS Perłę Alesia Mihdaliova. Białorusinka miała swoją szansę na 10:7, jednak tym razem rzuciła zbyt wysoko. Niestety, po nierzuconym karnym na początku spotkania również Kinga Achruk nie pokonała Fernandez z linii 7 metra. Tymczasem Hiszpanki egzekwowały ten stały fragment gry bezbłędnie, a w 26.minucie wyrównały stan rywalizacji na 9:9.

Niedokładne podanie Aleksandry Rosiak do Nocuń sprawiło, że ta ostatnia zdobyła gola z pola bramkowego. Kilkadziesiąt sekund później o czas poprosił trener Robert Lis. Akcji nie skończyła udanie Rosiak, z kolei miejscowe za sprawą karnego kołowej Pauli Garcii wróciły na +1 i przy korzystnym dla nich stanie 10:9 zeszły do szatni. Sami sobie zgotowaliśmy ten los, nie rzucając skutecznie od 22 minuty i popełniając w tej części zawodów te same grzechy, co dwa dni wcześniej.

Niedługo po zmianie stron na 10:10 trafiła wspaniale jakże aktywna Gęga. Z kolei riposta Rinconu wylądowała poza światłem bramki Bešen. W 33. minucie kapitalnie w okienko (na 11:10) rzuciła Vala Nestsiaruk. Fenomenalna parada Weronika Gawlik zapobiegła utracie gola z karnego, mimo że rzucała z siódmego metra sama Paula Garcia, pierwsza kołowa reprezentacji Hiszpanii. Drugi gol Vali z rzędu, potem poprawka Asi Drabik i w 34.minucie MKS prowadził już 13:10. O czas natychmiast poprosił trener Diego Carrasco. O takim początku drugiej połowie marzyliśmy.

Dopiero w 35.minucie karnego wykorzystała środkowa Emma Boada. Trzy minuty później Kinga Achruk pokazała mistrzostwo świata. Podbiła piłkę w obronie, po nieskutecznym rzucie na pustą bramkę Garcii, potem sama skończyła akcję. Było 15:11. Nieskuteczna wcześniej Alesia wspaniale pociągnęła z biodra na 16:12 (40’) i dopiero po tym ataku Malaga odpowiedziała skutecznie z gry. Cóż z tego, skoro nawet po wykluczeniu dla Kingi środkowa Boada nie pokonała z karnego naszej kapitan? W złe ślady piłkarki miejscowych poszła niestety Marta Gęga i był to już trzeci tego dnia niewykorzystany karny Lublina na trzy próby. W tym okresie zawodów stanowiło to nasze główne zmartwienie. W okresie gry w osłabieniu wygraliśmy bowiem 2:0 – najpierw Drabik, potem po kontrze Mihdaliova i już było 18:13.

Właśnie wtedy, w 43.minucie o ostatni time-out poprosił trener Carrasco. Ale już pod koniec trzeciego kwadransa karny Gosi Roli przyniósł nam stan 19:14! Ta sama piłkarka trafiła też na 20:15, zatem byliśmy już pewnie, że do awansu wystarczy po prostu wygrana. Jakakolwiek. Nawet najmniejsza. Wystarczyło po prostu grać swoje, mając drobny margines błędu. Piekielnie twarda walka w obronie procentowała. W 49’ trener Robert Lis wziął czas, gdy prowadziliśmy 20:16. Wspaniale wykonany wolny przez Martę Gęgę przyniósł +5. Na 10 minut przed końcową syreną było 21:17, a Malaga oddała wtedy najsłabszy rzut całego dwumeczu. Piłka leciała i płakała, a po wieczności złapała ją w obie dłonie nasza Chorwatka. Kolejny nieudany atak Hiszpanek sprawiał, że ten awans był już na wyciągnięcie ręki. Filmowa przerzutka Dagmary Nocuń na 23:17 (53’) była wisienka na torcie tej pięknej dla nas fazy meczu. Malaga odpowiedziała wprawdzie dwoma trafieniami z rzędu, potem dość prostej piłki nie wykorzystala Vala, ale trener apelował wciąż o spokój, bo kontrowaliśmy sytuację.

Hiszpanki nadziały się po chwili na nogę fruwającej Bešen, a Mihdaliova, mimo faulu, rzuciła pięknie na 24:19. Tego awansu, tego półfinału już nikt nie mógł nam zabrać! Dzieła zniszczenia dokończyły Alesia Mihdaliova i Dagmara Nocuń, a wynik 27:20 robi wrażenie! Brawo!

Z Malagi Michał Pomorski

Rincon Fertilidad Malaga – MKS Perła Lublin 20:27 (10:9)
Rincon: Fernandez - Boada 6, Calzado 4, Lopez 3, Garcia 2, Gandulfo 2, Pessoa 2, Veljković 1, Jabby, Lima.
MKS Perła: Gawlik, Bešen – Mihdaliova 7, Rola 6, Drabik 4, Gęga 3, Nestsiaruk 3, Nocuń 3, Achruk 1, Rosiak, Repelewska, Matuszczyk
Sędziowali: Michael Haramul i Pavel Blanar (Czechy)

Powrót do aktualności