LublinPGEFunFloorLubelskieORLEN SUPERLIGA

Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

KONTRAST

żółto-czarna wersja

czarno-żółta wersja

biało-czarna wersja

tryb normalny

Aktualności

Moja święta wojna: Dorota Małek

news-big

 

Nadchodzi "Święta wojna"! Już 2 marca MKS Perła Lublin zmierzy się na własnym parkiecie z Metraco Zagłębiem Lubin. Z tej okazji poprosiliśmy osoby związane z naszym klubem przez szereg lat, by opowiedziały, które spotkania na linii lubelsko-lubińskiej najbardziej utkwiły im w pamięci. Tym razem wspomina nasza legendarna rozgrywająca Dorota Małek, która jedenastokrotnie zdobywała tytuły mistrza Polski w biało-zielonych barwach.

- Wszystkie mecze z Zagłębiem miały swoją dramaturgię, zwłaszcza te finałowe. Pojawiali się inni trenerzy oraz inne zawodniczki, ale stawka ciągle była ta sama - przyznaje popularna "Dora". - Oczywiście, nie będę oryginalna i nie mogę tu nie wspomnieć o naszym triumfie po rzutach karnych w 2006 roku. Ale pamiętam też finał cztery lata później, do którego przystępowałyśmy z gorszej od Zagłębia pozycji w tabeli po rundzie zasadniczej. Pierwsze dwa mecze rozgrywałyśmy na parkiecie rywalek. Za cel postawiono przed nami przywiezienie chociaż jednego zwycięstwa i udało się to zrealizować już w pierwszym meczu, po celnym rzucie Kristy Repelewskiej na sekundę przed końcem spotkania. Byłyśmy tak przeszczęśliwe, że prowadzimy w finałach 1:0, że nazajutrz Zagłębie pokonało nas różnicą 13-tu bramek. Znokautowały nas do tego stopnia, że myślałyśmy, że się już nie podniesiemy. Tym bardziej, że Sabina Włodek wypadła ze składu z powodu kontuzji, a Iza Puchacz dopiero wracała po urazie. Bałyśmy się kolejnych konfrontacji w osłabionym składzie, ale ostatecznie odniosłyśmy dwa zwycięstwa u siebie i tytuł znów był nasz - dodaje.

- Pamiętam też rywalizację za trenera Jana Packi, kiedy byłyśmy już po pamiętnym meczu finałowym z 2006 roku i znów doszło do sytuacji, w której po regulaminowym czasie gry był remis z Zagłębiem. Słowacki szkoleniowiec wpadł wtedy w panikę, że jest dogrywka, a my do niego "spokojnie trenerze, nie takie rzeczy się grało" - śmieje się Dorota Małek.

- Starcia z lubiniankami to nie tylko boiskowa dramaturgia. Mnóstwo emocji w tych spotkaniach pojawiało się także dzięki kibicom, prawdziwej walce wręcz na parkiecie, czy trenerce Bożenie Karkut. Było sporo niuansów i to one decydują o tym, że te mecze przysparzają mnóstwo wrażeń - podsumowuje była zawodniczka naszego klubu.

Doroty nie zabraknie oczywiście w hali Globus na najbliższym starciu naszej drużyny z Metraco Zagłębiem Lubin. Wy również nie możecie tego przegapić, więc kupujcie bilety pod adresem: http://ticketik.pl/#!/Wydarzenie/1413.

Powrót do aktualności