LublinPGEFunFloorLubelskieORLEN SUPERLIGA

Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

KONTRAST

żółto-czarna wersja

czarno-żółta wersja

biało-czarna wersja

tryb normalny

Aktualności

Spacerek na dobry początek roku

news-big

 

MKS Selgros Lublin nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem na własnym parkiecie Olimpii-Beskid Nowy Sącz w pierwszym meczu w 2017 roku. Po pierwszej połowie, prowadzonej - jak przyznały nawet nasze zawodniczki - w nieco sennym tempie, mistrzynie włączyły piąty bieg i rozgromiły rywalki 34:20.

Z całym szacunkiem do naszego rywala, mecz elektryzował lubelskich kibiców z innego powodu, niż klasa przeciwnika. Pierwszy raz po niemal roku przerwy na parkiecie pojawiła się Iwona Niedźwiedź. Iwo wybiegła nawet w wyjściowym składzie, co było jasnym sygnałem ze strony trenera Nevena Hrupca, że chce swoją kluczową rozgrywającą jak najszybciej "oswoić" z ligowymi zmaganiami.

Niedźwiedź przejawiała dużo chęci do gry, często próbowała zaskakiwać bramkarkę rywali, do tego dobrze radziła sobie w obronie i chociaż sama zawodniczka miała kilka zastrzeżeń do swojej postawy, my jej powrót zaliczymy do bardzo udanych. - Przyznam, że towarzyszył mi stres przed tym spotkaniem. Dziękuję trenerowi za kredyt zaufania i za minuty, które dostałam, myślę jednak że te lepsze mecze jeszcze przede mną - uśmiecha się Niedźwiedź, która została wybrana MVP spotkania. - Czułam presję, chciałam wejść spokojnie w to starcie, odciąć się od atmosfery na trybunach. Wiedziałam, że być może niektórzy kibice przyszli po to, aby zobaczyć, czy sobie poradzę, czy dam radę i w jakiej formie jestrem. Było naprawdę sporo myśli w mojej głowie i robiłam wszystko, żeby się wyłączyć. Bardzo się stęskniłam za graniem i cieszyłam się z każdej minuty spędzonej na parkiecie - dodaje.

O ile w pierwszej połowie Olimpia podjęła walkę z gospodyniami, tak w drugiej rywalki nie miały już nic do powiedzenia. Tylko lekkiemu rozprężeniu w końcówce przyjezdne zawdzięczają to, że mecz nie skończył się przewagą 20 bramek na korzyść mistrzyń. - Można powiedzieć, że pierwsza połowa była prowadzona w stylu świąteczno-noworocznym - śmiała się Weronika Gawlik. - Trochę niedokładności, nieskuteczności, jednak po zmianie stron nasza przewaga nie ulegała już wątpliwości - odnotowała po chwili pani kapitan.

Kolejny mecz, tym razem taki z kategorii "za cztery punkty", nasze mistrzynie grają już za tydzień, ponownie w hali Globus. W sobotę 14 stycznia podejmują Vistal Gdynia.

MKS Selgros Lublin - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 34:20 (15:12)
MKS Selgros:
Gawlik 1, Januchta - Niedźwiedź 4, Rola 4, Kowalska 3, Gęga 3, Matuszczyk 1, Repelewska 1, Kozimur, Drabik 4, Mihdaliova 5, Nocuń 3, Skrzyniarz 1, Charzyńska 1, Rosiak 2, Uzar 1.
Karne: 3/3
Kary: 4 min (Kozimur - 2 min, Charzyńska - 2 min)
Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek - Leśniak 7, Chormańska, Luberecka, Dzidek, Wielocha, Smbatian 4, Nosal, Pożoga 1, Rosińska 7, Szabo 1
Karne: 4/4
Kary: 4 min (Rosińska - 2 min, Pożoga - 2 min)

Powrót do aktualności