Aktualności

MKS FunFloor Lublin pokonał na wyjeździe ligowe liderki z KGHM Zagłębia Lubin 25:24. Zespół komentuje wygraną na terenie odwiecznych rywali.

Edyta Majdzińska:

Cieszę się, że w hali w Lubinie wygraliśmy ten mecz bez karnych. W poprzednim sezonie rozegraliśmy tu też bardzo wyrównane spotkania, ale kończyły się one rzutami karnymi. Podsumowując to spotkanie, myślę, że był to bardzo dobry mecz mojego zespołu. Było dosyć dużo nieskutecznych rzutów z sześciu metrów. W drugiej połowie trochę słabsze było pierwsze piętnaście minut. W drugim kwadransie zespół wzniósł się jednak na wyżyny. Zagrał z bardzo małą ilością błędów. Bardziej skutecznie i odważnie. Drużyna świetnie zagrała w defensywie. Tę obronę domykała Antosia w bramce. Końcówka meczu była jak najbardziej na naszą korzyść.

To była sinusoida. W pewnym momencie rywalki odskoczyły nam na cztery bramki. Zespół w ostatnich piętnastu minutach pokazał jednak charakter. "Chapeau bas" dla ekipy, która rozegrała ostatni kwadrans. Dziewczyny poprawiły grę w obronie, a Tosia zamurowała bramkę. Z tego wyprowadziłyśmy parę kontrataków. To było kluczowe, by dojśc zespół rywala. Ta mądrość i charakter w końcówce - to było piękne. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy grać jeszcze lepiej. Bez takich nerwówek, jak dzisiaj. Cały zespół zasługuje na pochwały.

Daria Szynkaruk:

Mecze z Zagłębiem zawsze są emocjonujące i wszystko rozstrzyga się na koniec spotkania. Cieszę się, że tym razem to my cieszymy się ze zwycięstwa. Dużo pracowałyśmy na tę końcówkę. Jestem dumna z zespołu.

Aleksandra Rosiak:

Już przed sezonem mówiłam, że w tych rozgrywkach to będzie inna drużyna. Ta skuteczność jednak trochę nam popsuła plany. Cieszę się, że w drugiej połowie, mimo przewagi bramkowej Zagłębia, potrafiłyśmy się wziąć w garść. Potrafiłyśmy pokazać, że jesteśmy drużyną. Walczyłyśmy do ostatniej minuty i cieszę się, że ta końcówka potoczyła się po naszej myśli. Mamy te punkty, na których nam zależało. Mamy w tym sezonie wysokie cele i chcemy to udowadniać w każdym meczu.

Magda Balsam:

Lubię tu przyjeżdzać. Ta hala mnie napędza. Te mecze mnie napędzają. Nic tylko się cieszyć. Jeszcze dużo grania przed nami. Ten mecz miał zweryfikować gdzie jesteśmy i co wypracowałyśmy. Wynik więc cieszy, ale też musimy zwrócić uwagę, że ten mecz nie był w naszym wykonaniu doskonały. Grałyśmy mocno w obronie. Fajnie pomogła bramka. Brak głupich błędów w ataku ponadto zawsze jest budujący. Te mecze pomiędzy Lubinem, a Lublinem budzą dużo emocji. W tamtym roku jednak nam się one wymykały. Tym razem chciałyśmy zwyciężyć w regulaminowym czasie gry i zabrać trzy punkty do siebie.

Oktawia Fedeńczak:

Była duża radość. Długo na to czekałyśmy. Ciężko pracowałyśmy na to, by w końcu z tej hali wywieźć te wymarzone trzy punkty. Wyszłyśmy z minus cztery i to jest super, bo nie każdy by się podniósł. Szczególnie tutaj. Szczególnie z takim zespołem. To świadczy tylko o tym, jak dobrze byłyśmy przygotowane do tego meczu w swoich głowach. Zostawiłyśmy tu wszystko, by zdobyć te trzy punkty. Czapki z głów dla Tosi, która zrobiła w bramce wspaniałą robotę i uratowała nam niejedną piłkę.

Aleksandra Olek:
Na luzie jedną! Myślę jednak, że aż tak na luzie nie było, bo do końca musiałyśmy walczyć o to zwycięstwo. Cieszę się jednak, że się udało, bo ostatnio końcówki nie wyglądały za dobrze w naszym wykonaniu. Dowiozłyśmy to do końca. Była wiara do końca. Gdy przegrywałyśmy, zastanawiałyśmy się, co najlepiej w tej sytuacji zrobić. Zachowałyśmy zimna głowę i myślę, że to było kluczem do wygranej. Czułyśmy wsparcie naszej bramkarki. To się naprawdę liczy. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Mam nadzieję, że problem słabszych końcówek juz jest zażegnany. Nad tym pracowałyśmy w okresie przygotowawczym i w ostatnich meczach.